Musieć- według
słownika języka polskiego oznacza ,,nie mieć innego wyboru, nie
mieć możliwości uniknięcia czegoś; być zobowiązanym do
zrobienia czegoś,,
Słowo przekleństwo,
czarnym widmem rozpostarte nad Twoja beztroską.
Słowo kat – stojący
nad Tobą przez większość dnia, z sadystyczną przyjemnością
wymachując ostrzem topora lub...tarczą zegarka.
Słowo, które należy
do Ciebie- indywidualne, spersonalizowane, szyte na zamówienie przez
Twój własny wewnętrzny głos. Musze to , to i to, muszę tamto i
sramto...
A ja Ci mówię,że nic
nie musisz,że zawsze masz wybór.
Jestem gruba, tu i tam
wystaje wałeczek. Katuję się ćwiczeniami z Ewką, bo przecież
obiecała,że te kilogramy spadną. Jem tak niewiele ot kilka listków
sałaty, zagryzionych pomidorkiem. I co? Waga stoi. A ja przecież
MUSZĘ schudnąć.
Nie musisz. Zawsze masz wybór.
Czujesz się źle w
swoim ciele? Zatem ćwicz,biegaj, skacz, pilnuj diety i nie narzekaj.
Skoro wybrałaś ta drogę nie licz,że będzie łatwo. Uświadom
sobie przede wszystkim po co to robisz: dla siebie,żeby być
zdrowszą i się lepiej czuć- bądź wytrwała i idź na przód.
Jeśli robisz to bo czujesz presję bycia fit laską- wyluzuj. Nie
dość,że nie zobaczysz rezultatów (bo wszyscy chcą szybko,łatwo i
przyjemnie) to jeszcze będziesz przytłoczona,zmęczona ,a aktywność
fizyczna zamiast przyjemnością stanie się katorgą.Nie daj się wkręcić
w jakieś kanony piękna czy szczupłości,jeśli pasuje Ci size plus.
Kto powiedział ,że masz być sucha jak patyk, mieć nogi do nieba i biust
sterczący jak antenka radioodbiornika, żeby wyglądać atrakcyjnie.
Nic nie musisz-zawsze możesz.
Jestem taka zajęta,
taka zapracowana. Śniadanie w biegu , kawa w locie jeszcze trochę
to jak ptak w ruchu będę srała,żeby nie marnować czasu. Praca,
obowiązki,zlecenia, tu raport tam projekt. Szef chodzi i ciska
kurwami na lewo i prawo bo raport który miał być na wczoraj,
jeszcze wisi w powietrzu. Co ja na to poradzę,że pracuję z
patałachami. Wszystko na mojej głowie. Po pracy dzieci, dom, obiad,
sprzątanie,mąż,kot,pies, rybki,a mnie chyba w tej wyliczance
gdzieś wcięło. A ja przecież MUSZĘ tyrać jak wół, MUSZĘ być
wydajna, MUSZĘ być zapracowana, MUSZĘ robić więcej niż inni
nawet jeśli się ode mnie tego nie oczekuje, MUSZĘ trzymać się
kurczowo tej pracy bo teraz takie bezrobocie ...
Nic nie musisz. Zawsze
masz wybór
Masz za dużo
obowiązków? Rób mniej. Nie wypruwaj sobie żył,bo mało kto to
doceni. Dorobisz się nerwicy, nadciśnienia i będziesz zasilać
kolejki u lekarza. Praca Cie przytłacza? Poszukaj innej - mniej
płatnej ale spokojniejszej. Tam gdzie pójdziesz,jeśli nie z
przyjemnością to chociaż bez stresu. Potrzebujesz hajsu,bo masz
duże potrzeby? Żyj skromniej. Czy naprawdę potrzebujesz tych
wszystkich rzeczy? (swoja drogą pracować po 12-16h na dobę tylko po
to,żeby zasilać konsumpcjonizm czy móc się pokazać, odbierając
sobie czas na prawdziwe życie- idiotyzm w czystej postaci).
Zwolnij,przystopuj, wyjdź z tego kółka w szczurzej klatce. Wyrzuć
kalendarz, wyłącz telefon,albo weź urlop. Zamiast niekończącej
się listy zadań, wyznacz 1-2 zadania które nie musisz a chcesz
zrobić. Oddychaj....
A że nie zaznasz
stabilizacji finansowej, szef da Ci wykład o sumienności i
pracowitości, nie będziesz wiedziała co zrobić z nadmiarem czasu,
poczujesz się, być może na chwilę zagubiona, cóż to są
konsekwencje Twoich decyzji- zawsze masz wybór.
Jeszcze 5 minut,
proszę. Tak bardzo mam ochotę poleżeć teraz w łóżku.. Dzieciaki
dobijają się do drzwi, domagając się śniadania. Pies skowycze za
porannym spacerem. I tak standardowo zaczyna się mój dzień. MUSZĘ
wstać, nakarmić gromadę, wypuścić psa, porozwozić po szkołach,
przedszkolach, potem poodbierać. W międzyczasie MUSZĘ zrobić
zakupy, posprzątać i ugotować. MUSZĘ to wszystko sama ogarniać i
nawet dziękuję nie słyszę.
Nic nie musisz. Zawsze
masz wybór.
Jedyne na co masz
ochotę to zalec na kanapie z paczką chipsów i komedią romantyczną
w tle? Nie krępuj się. Dzieciom napisz zwolnienie ze szkoły i daj
wolną rękę. Zawsze też możesz je ,,sprzedać,, sąsiadce, babci
(twojej matce), przyjaciółce,albo wynająć nianię. Odpuść sobie
wszystko- sprzątanie -mieszkanie to nie szpital,żeby utrzymywać w
nim sterylne warunki; gotowanie- zamów coś na telefon albo wyciągnij
jakąś mrożonkę; pranie- przecież masz więcej niż jedna parę
majtek czy spodni; prasowanie- chodzenie w pogniecionych skarpetkach
nikomu jeszcze nie zaszkodziło;) Wyluzuj. Naprawdę nie musisz być
na wysokich obrotach 24h,żeby zadowolić wszystkich i pretendować na
perfekcyjna Panią Domu, a, że w związku z
Twoim strajkiem w domu będzie panował nieład, mąż się wkurzy,że
musi jeść odgrzewane kluchy, pies zsika się na dywan (nie miał z
nim kto wyjść),a dzieci wyżyją się artystycznie na świeżo
odnowionych, białych ścianach, to są ,,tylko,, konsekwencje
Twojego wyboru- nic nie musisz,zawsze możesz.
Muszę być dla nich
miła. Mama mi zawsze mówiła,że dziewczynki są grzeczne,
usłuchane i siedzą cicho. Jeśli będę się za bardzo wymądrzać
albo pyskować, komuś może się to nie spodobać, może mnie nie
polubić,a przecież dzisiaj się liczy,jak wiele masz znajomych na
fejsie, jak wiele lajków zbierasz pod słitaśną samojebką i jak
wielu ludzi śledzi Cie na insta. Nie mogę zostać w tyle. Musze być
na bieżąco, dbać o cyferki i literki,o posty,komentarze. Uśmiechać
się, słodzić,albo może hejtowac, ważne,żeby coś się działo.
MUSZĘ być cool i na czasie, mimo,że połowy tych ludzi nie znam,a
od pół roku zmagam się z depresją.
Nic nie musisz. Zawsze
masz wybór.
Wyloguj się z życia
wirtualnego i zaszyj gdzieś w pustelni na szczycie góry. Miej
wyjebane,na statystyki, przywiązując większa uwagę do relacji
rzeczywistych, lepiej zaufanych ludzi trzymać blisko siebie, nawet
jeśli jest ich niewielu...a konto na fb skasuj. Przynajmniej
będziesz miała świadomość,że zawsze jest ktoś obok, z kim
możesz porozmawiać o lękach, które nie dają Ci spać w
nocy,zamiast wrzucać na profilowe uśmiechniętą sztucznie mordkę.
Zacznij łykać
psychotropy i odpłyń w swój świat,jeśli ten tak bardzo Cię
niszczy. Zapisz myśli, wylej je przez słowa na papier.
Wytańcz,wyśpiewaj lub wykrzycz się,jeśli tylko Ci ulży. Nie musisz robić nic pod
publiczkę. Nie musisz być marionetką w rękach social mediów. Nie
musisz wewnętrznie zagryzać swoich emocji-przecież nie wypada ich
uzewnętrzniać. Nie musisz być wesoła, radosna i szczęśliwa
przez całą dobę, siedem dni w tygodniu.
Nie będziesz
wiedziała,co dzieje się na świecie, kto ze znajomych się hajtnął,
kto rozszedł a kto powiększył rodzinę. Ludzie mogą uznać Cie za
wariatkę,a do towarzystwa zostanie Ci kot i pudełko lodów. Nic nie
musisz, zawsze możesz.
***
Wszystkie ,,muszę,,
(czy jego siostry ,,powinnam,,) rodzą się w Twojej głowie, pod
wpływem, konwenansów, dogmatów, norm, oczekiwań- otoczenia,
bliższego i dalszego,a także Twoich własnych. W każdej sytuacji
masz wybór. Jeżeli jest on świadomy, słowo ,,wybieram,, wypiera
,,muszę,,. Nagle przestajesz się spinać, czuć przymus czy presję,
nawet jeśli jest to decyzja ,,pod prąd,,. Potem trzeba ,,tylko,,
wziąć na klatę konsekwencje swojego wyboru. One zawsze się
pojawią, mniej lub bardziej spodziewane ale się pojawią. Bądź
tego świadom/a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz