Przygotowana do startu. Ubezpieczona niczym tyłek J.Lo. W duchu modlę się (do własnego ego) by tym razem nie zaliczyć kolejnego faila. Jest blog. Jestem ja i moja klawiatura. Chyba mam cały, niezbędny ekwipunek by wyruszyć w tą cybernetyczną podróż. Zaciskam kurczowo kciuki, przygryzam wargę.
Pojawiają się pierwsze słowa.